czwartek, 24 stycznia 2013

racuchy


Za oknem trochę przyjemniej. Śnieg przykrył błoto, mróz zamienił chlapę w lód. Zjeżdżałam wczoraj w wąwozie na plastikowych jabłkach. Taki mały powrót do dzieciństwa. Po szaleństwach na śniegu aromatyczna herbata należała mi się jak nigdy dotąd. I racuchy. Puszyste drożdżowe ciasto z kawałkami jabłka. Posypane delikatnym pudrem, polane musem malinowym.


niedziela, 20 stycznia 2013

zima

Już dawno po świętach, wiem. Już mi mówicie, że czas się dla mnie zatrzymał. Tak jakby się zatrzymał. Jest zimno, przenikliwie zimno. Gotuję. Dużo kaszy, kapusty, buraczków i naleśników. To dla mnie zimowy standard. I jeszcze dużo herbaty z pomarańczą i sokiem malinowym. Nie wychodzę z domu prawie wcale. Tylko do pracy i do kina ale to raczej oczywiste. Byle by jakoś przetrwać.


***Wake me up in July
Lick the snow from my eyes
Underneath the blue sky
All I need is my bike
Wake me up in July
Lick the snow from my eyes
We woke to catch the shooting stars
On the blackboard night sky***









Gołąbki, bułeczki, ciasto czekoladowe, sałaty... Krakowski Kredens. Ten ostatni to cudny prezent na Nowy Rok. Pięknie zapakowana paczka w niej kostki marcypanowe, wiśnie w czekoladzie, orzechówka, miód w kilku odsłonach, czekolada z fiolkami.... Pyszności. Piękne pyszności.