poniedziałek, 30 stycznia 2012

tirarsi sù (ocknij się)

Ciężko mi gdzieś wyjść z domu. Szukam pretekstu aby w nim zostać. Dużo oglądam. Nadrabiam trochę ubiegłoroczne zaległości filmowe. I kuchenne.
Dostałam od siostry blender. Chciałoby się powiedzieć - obiecany! nareszcie! W domu trwa produkcja koktajlu bananowego w jego wszystkich chyba odsłonach. Z lodami waniliowymi, z serkiem homogenizowanym, z cynamonem...
W niedzielne popołudnie zrobiłam też kolejną wariację na temat deseru tiramisu. Za każdym razem jest inny. Poszukuję właściwych proporcji i smaku. Ten najlepszy jest do porannej kawy. Zdecydowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz