poniedziałek, 25 czerwca 2012

piknik

Uwielbiam czas, kiedy nic nie muszę. Leniwe poranki, intensywne popołudnia i długie wieczory. Niedziela była mega intensywna i niezwykle udana.

Zaczęłam od zakupów na podmiejskiej giełdzie wszystkiego. Przeglądałam starocie, naczynia, książki, meble, oglądałam rowery. Szukałam białej wazy, dziewiętnastowiecznych filiżanek i kieliszków. Kieliszki znalazłam, dokładnie takie, jakich szukałam. Elizówka jest dziwna. Sprzedają tu wszystko: felgi obok przypraw, majtki obok telewizorów, szklanki obok płyt disco polo... Lubie tam jeździć. Czasem naprawdę można znaleźć unikatowe przedmioty za grosze.

Przed południem upiekłam ciasto z jagodami i czerwonymi porzeczkami.Na półkruchym spodzie. Bajka. Robi się je bardzo prosto, jak zwykle. Nigdy nie piekłam ciast. Myślałam, że to bardzo skomplikowane, czasochłonne i trudne. Znajduję super przepisy. Ten jest z pewnej kobiecej gazety, którą prenumeruje moja mama. Z każdego numeru wycina mi przepisy. mam ich chyba milion.

Do przygotowania ciasta potrzebujesz:


2 szklanki maki
3/4 kostki masła
1/2 szklanka cukru
2 jajka
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki śmietany

Owoce:
słoiczek jagód
pudełeczko porzeczek czerwonych
3 białka

Mąkę, cukier, jajka, masło, cukier waniliowy i proszek do pieczenia siekamy na drobno. Po maksymalnie możliwym rozdrobnieniu dodajemy śmietanę. Wyrabiamy ciasto.


Odkładamy je na pół godziny do zamrażalki.Zastygnięte ciasto wykładamy na tortownicy. Na spod kładziemy umyte i osączone jagody. Zapiekamy ok. 30 min w piekarniku nagrzanym do 180 st.C. Ubijamy piane z białek. Dodajemy umyte, odszypułkowane i odsączone porzeczki. Mieszamy delikatnie, aby nie zburzyć konsystencji piany. Pamiętaj aby zostawić kilka gałązek porzeczek do dekoracji. Wkładamy do piekarnika na nie więcej jak 20 min. Po ostudzeniu dekorujemy ciasto świeżymi porzeczkami i cukrem pudrem. Gałązki porzeczek możesz także zanurzyć w wodzie lub białku i oprószyć cukrem!





Upiekłam to ciasto. wyrosło takie duże... Sama byłam zdziwiona. Ładne. Ciekawe czy smaczne?!

Całe południe jeździłam na rowerze. Potrzebowałam odrobinę aktywności. Tymczasem trwały przygotowania do wieczornego grilla. Świeże pstrągi wsysały aromat i smak marynaty, cukinia, bakłażan i papryki czekały w koszu. Lubię tak. Lubie wiedzieć, że będę mogła coś jeszcze przyrządzić. Dla przyjaciół. Tym bardziej, że okazja wyjątkowa, bo poznaliśmy maleńkiego Antka.
I tak na ruszcie skwierczały warzywa i ryby. Zapach unosił się po okolicy. 





A ciasto? Ciasto smakowało. Mało słodkie, lekko kwaskowate, orzeźwiające... Lubię piec ciasta. Uwielbiam ich smak, wygląd. Zawsze jestem ciekawa jak wygląda w środku..... Zaglądacie czasem przez szybkę piekarnika aby zobaczyć jak zmienia się konsystencja, jak ciasto rośnie i jak zmienia kolor? ja zawsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz